Wycieczka na Pustynię Gobi jest bez wątpienia najbardziej popularną wycieczką w Mongolii. Na co warto zwrócić uwagę wybierając się w ten rejon?
Sezon
W przeciwieństwie do innych regionów Mongolii, sezon turystyczny w rejonie Gobi trwa dłużej. W zależności od opadów śniegu, nawet od kwietnia do listopada. Południe Mongolii jest cieplejsze, w lato wręcz nieznośnie gorące. A kiedy w pozostałej części kraju już królują przymrozki na pustyni nadal panuje przyjemne kilka stopni.
Wycieczka na Pustynię Gobi zapewni Wam prawdziwy rollercoaster temperatur. We wrześniu w ciągu dnia temperatura sięgała prawie trzydziestu stopni, nocą spadając do zaledwie kilku.
Długość trwania
Ze względu na długość trwania, jest to ulubiona wycieczka osób podróżujących koleją transsyberyjską, które tylko na chwilę zatrzymują się w Ułan Batar na transmongolskim odcinku między Irkuckiem a Pekinem i nie mają czasu na zwiedzenie większej części kraju.
Standardowo wycieczka trwa 7 dni, ale można znaleźć też opcje krótsze (od 3 dni) lub połączyć zwiedzanie Gobi z innymi regionami Mongolii (najczęściej centralną jej częścią). Pamiętajcie, że Mongolia to ogromny kraj (jakieś pięć razy większy niż Polska). Im krótsza wycieczka, tym więcej czasu spędzicie w aucie i mniej na podziwianiu atrakcji.
Na mojej wycieczce 7-dniowy plan był realizowany w 6 dni. Pierwsze 3 dni spędzaliśmy głównie aucie, po to tylko, żeby wyskoczyć na chwilę zobaczyć formację skalną czy kanion. Do obozu dojeżdżaliśmy po zmroku. Dopiero gdy 4 dnia dogoniliśmy standardowy harmonogram, napięty grafik wycieczki rozluźnił się. Do obozu zaczęliśmy docierać o 16. Dawało to jeszcze jakieś 3 godziny na eksplorowanie okolicy lub podglądanie życia nomadów. Jeśli Wasz plan podróży na to pozwoli, zarezerwujcie 7 dni na Pustynię Gobi.
Ze względu na odległości i jakość dróg, w standardowym planie na każdy dzień przewidziana jest jedna atrakcja. O konkretnych punktach programu napiszę w kolejnym poście. Koniecznie zaglądajcie na bloga.
Samochód
W zależności od wielkości grupy, po mongolskich bezdrożach będziecie jeździć vanem lub dżipem z napędem na cztery koła. My poruszaliśmy się Mitsubishi Delica z trzema rzędami siedzeń. Co ciekawe, van był oklejony reklamami koreańskiego domu pogrzebowego … Znacznie częściej w Mongolii spotkacie rosyjskiego UAZa. Samochód mniej wygodny, ale znacznie szybszy. Bezczelnie wyprzedzał nas na każdej drodze i … bezdrożu.
Im mniej ludzi tym wygodniej. W naszym samochodzie jechało 9 osób. Po trzy w każdym rzędzie. Nie był to komfortowy układ. Cały czas jedna osoba jechała na przednim siedzeniu, ściśnięta między kierowcą a przewodnikiem. A jeździliśmy nawet 8 godzin dziennie…
Będziecie poruszać się głównie poza asfaltowymi drogami. Wytrzęsie Was niemiłosiernie. Nasz kierowca był bardzo ostrożny, ale przez to wolny. Momentami jechaliśmy ze średnią prędkością 30 km/h… nic dziwnego, że do obozu docieraliśmy po zmroku.
Jedzenie
Śniadanie i kolację będziecie jeść w obozie. Przewodnik pełni funkcję kucharza. Na śniadanie serwowane są głównie tosty z dżemem lub innym mazidłem. Na kolację zaś zupa, makaron lub ryż z warzywami lub mięsem (z puszki).
Obiady zazwyczaj je się w restauracji w jednym z miasteczek leżących na trasie wycieczki. Wegetarianie nie mają w Mongolii łatwo. Mongołowie jedzą głównie mięso. Zaskakująco, w trakcie wycieczki miałam tylko dwie wpadki – zupa na mięsie i bezmięsny makaron z nieudolnie wyjętymi kawałkami mięsa i tłuszczu …
Spanie
Będziecie spać w jurtach w turystycznych obozach rozstawionych w pobliżu atrakcji. Właścicielami obozu jest zazwyczaj rodzina nomadów. Przygotujcie się na przywitanie kobylim mlekiem i kozim serem, tak twardym, że łatwo złamać na nim ząb.
Namioty urządzone są bardzo prosto. Oprócz łóżek (czasem twardych jak stół), znajdziecie w nich stół właśnie i małe stołki. Czasami jurty wyposażone są w małe umywalki i kozę do ogrzania namiotu. Po rozpaleniu ognia w namiocie robi się jak w saunie. Jeśli nie będziecie na zmianę dokładać przez całą noc, rozpalenie pieca nie uchroni Was przez przemarzniętym tyłkiem w nocy.
Zazwyczaj cała wycieczka śpi w jednym namiocie, a przy większych grupach podzielona na dwie jurty. Przewodnik i kierowca często śpią razem z turystami.
Prąd
Obozy turystyczne zasilane są prądem z paneli słonecznych. W namiotach jest światło (goła żarówka), doprowadzane z generatora znajdującego się w głównym namiocie lub z samochodowego akumulatora. Rzadko są gniazdka. Komórkę często można podładować w jurcie gospodarzy. Jednak rzadko można podłączyć normalną wtyczkę (najczęściej dostępne są gniazda USB lub kabel z różnymi końcówkami podpięty do akumulatora).
Sprzęty podładujecie też w restauracjach. Na każdym lunchu robiliśmy nalot na gniazdka. Kto pierwszy ten lepszy …
Higiena
W Mongolii królują wychodki. W obozach nie ma pryszniców. Podczas kilkudniowej wycieczki tylko raz dotarliśmy do publicznej łaźni w jednym z miasteczek. Ciepły prysznic w słabym strumieniu kosztował 3000 tugrików (ok 4,5 zł). Na co dzień polecam “suchy prysznic” przy użyciu mokrych chustek.
Więcej o mongolskiej higienie przeczytacie na blogu: Mongolska toaleta. Przybytek (nie)higieny.
Co warto sprawdzić przed rezerwacją?
- Jaki jest dokładny plan wycieczki?
- Jaki jest rodzaj noclegów (jurty, pensjonaty, namioty)?
- Co dokładnie uwzględnione jest w cenie (sprawdźcie koniecznie, czy uwzględnione są bilety wstępu i śpiwór)?
- Czy możliwe jest wegetariańskie jedzenie?
- Jakim samochodem będziecie jeździć?
- Ile osób maksymalnie będzie brać udział w wycieczce?
- Kto będzie Wam towarzyszył (ważna sprawa, będziecie razem spędzać długie godziny w samochodzie)?
- Czy będą zapewnione prysznice?
- Czy w cenie uwzględnione są dodatkowe atrakcje, jak jazda konna lub przejażdżka na wielbłądzie?
- Czy przewodnik na pewno mówi po angielsku (jak się okazało “English speaking guide” w cale nie mówił dobrze po angielsku a jako przewodnik sprawdzał się tylko w pokazywaniu nam dokąd mamy iść)?
Przed rozpoczęciem wycieczki warto spotkać się z innymi uczestnikami oraz przewodnikiem. Nic tak nie psuje wrażeń, jak brak chemii między współtowarzyszami.
Co warto zabrać?
- Papier toaletowy
- Mokre chustki
- Powerbank i zapasową baterię do aparatu
- Przejściówkę USB do samochodu (samochody nie są pierwszej młodości i nie mają takich bajerów jak USB)
- Termiczne ubrania (przydatne w nocy)
- Dobre buty (będziecie chodzić po skałach, kanionach i wydmach)
- Chustkę lub bandamkę (jako ochronę przed kurzem)
- Własny śpiwór (wypożyczone śpiwory i kołdry w jurtach nie są prane po każdym noclegu)
- Środek na komary (latem, we wrześniu nie był potrzebny)
- Krem z filtrem (na pustyni będzie towarzyszyć Wam głównie słońce)
- Poduszkę samochodową (nic tak nie usypia jak wertepy i monotonny krajobraz)
- Środki na chorobę lokomocyjną
- Książkę (dla zabicia czasu w samochodzie)
- Latarkę (miastowi nie znają tego rodzaju ciemności, która panuje na Pustyni Gobi po zmroku)
- Wódkę (dla ogrzania albo poczęstowania gospodarzy)
Koszt wycieczki
Wycieczka większą grupą kosztuje 50-60$ za osobę za dzień. W cenie są 3 posiłki dziennie, herbata lub kawa, woda, noclegi w jurcie, wstęp do atrakcji i parków narodowych, kierowca, samochód, paliwo i przewodnik „mówiący” po angielsku. Wyłączone są inne napoje, w tym alkoholowe, czekolada (widocznie niepohamowani turyści objadali się czekoladą na koszt organizatorów…) oraz dobro deficytowe – papier toaletowy (jedna rolka kosztuje 1300-1500 tugrików, czyli jakieś 2 zł). Warto wynegocjować dobry śpiwór w cenie wycieczki. Nie we wszystkich jurtach były ciepłe kołdry. W niektórych nie było nic poza łóżkiem i prześcieradłem.
Im więcej osób, tym niższa cena. Moja wycieczka kosztowała 50$ za osobę za dzień. Była to cena przy 5 uczestnikach. Bez uprzedzenia jednak organizator wcisnął nam do samochodu dodatkowe dwie osoby…
Warto też ustalić z organizatorem płatność w ratach. Połowa z góry, połowa na koniec wycieczki. Zwiększy to Wasze możliwości negocjacyjne w przypadku, gdyby coś poszło niezgodnie z planem. W żadnym wypadku nie płaćcie przed rozpoczęciem wycieczki.
Biura oferujące tanie wycieczki
Wycieczka na Pustynię Gobi jest łatwa do zorganizowania. Wyjazdy ruszają z Ułan Batar praktycznie codziennie i są w ofercie niemal każdego biura podróży.
Agencje turystyczne często dla zbicia kosztów łączą podróżników w grupy. Poniżej znajdziecie kilka firm, które przewijają się na blogach lub z którymi się kontaktowałam osobiście. Większość z nich prowadzi również hostele lub pensjonaty.
- Goyo Travel – https://www.goyotravel.com/
- Sunpath Mongolia – https://sunpath-mongolia.com
- Top Tours – https://toptoursmongolia.com/
- Khongor Expeditions – https://khongor-expedition.com/
- Family Guesthouse & Tours w Kharkhorin – http://nomads-mongolia.com / https://www.facebook.com/Nomads.Kharkhorin/ (z tej firmy korzystałam)
- Golden Gobi Guesthouse – https://goldengobi.com/tours/
- Zaya Hostel – http://www.zayahostel.com/
Warto też dołączyć do tematycznych grup na facebooku. Tak właśnie znalazłam wycieczkę na Pustynię Gobi.
- Mongolia Backpacker – Traveler – https://www.facebook.com/groups/MongoliaBackpackerTraveler/
- Backpackers Travel Mongolia – https://www.facebook.com/groups/323027394790825/
Nie polecam biura Travel Mongolia ( https://www.travel-mongolia.co/ ). Koreańsko-holenderska para z mojego vana zarezerwowała przez nie wycieczkę prywatną za 100$ od osoby za dzień. Popełnili błąd płacąc z góry przez stronę internetową. Czekała na nich niemiła niespodzianka, bo zostali dołączeni do 5 innych osób z zupełnie innym planem a organizator nagle przestał odpowiadać na telefony …
Wrażenia
Z organizatora wycieczki byłam umiarkowanie zadowolona. Bez konsultacji dodał dwie osoby do naszej grupy, co znacząco obniżyło komfort podróży. Do tego plan był kompromisem potrzeb wszystkich uczestników, przez co realizowaliśmy 7-dniową wycieczkę w 6 dni, spędzając większość czasu w samochodzie. Przed rozpoczęciem wycieczki organizator zmieniał program wielokrotnie, wprowadzając duży chaos. Do ostatniej chwili nie wiedziałam, jaki plan realizujemy.
Wiele do życzenia pozostawiał też nasz przewodnik. Jego angielski był mocno ograniczony, choć trzeba przyznać, że starał się chłopak. Ciężko też nazwać go przewodnikiem. Niewiele wiedział o miejscach, w które nas zabierał, a na zadawane pytania najczęstszą odpowiedzią było “maybe”. Był za to świetnym kucharzem i dał popis śpiewu gardłowego.
Organizacja wycieczki mogła też być lepsza. Restauracji na lunch szukaliśmy dopiero po dotarciu do miasteczka a przygotowanie posiłku zajmowało nawet godzinę. A wystarczyłoby zadzwonić, że jesteśmy w drodze … Z drugiej strony przydrożne restauracje to jedyne miejsce, gdzie mogliśmy podładować telefony.
Jestem zaś bardzo zadowolona z naszej grupy. Była to niezła mieszanka narodowości od Koreanki po Portugalczyka. Każdy pochodził z innego kraju. Przekrój wieku od 19 do 40 lat.
Odwiedzane atrakcje robiły ogromne wrażenie. Warto było się telepać cały dzień, żeby je zobaczyć.
Patrząc na wycieczkę całościowo, ani nie jestem z niej super zadowolona ani przesadnie nią rozczarowana. Uważam, że był to kompromis między ceną a jakością. Wiedząc jednak jak wyglądała, chętnie dołożyłabym kilka dolarów dla większego komfortu i bardziej rzetelnego organizatora. Ale przede wszystkich dla tego pierwszego, bo jak się okazuje o to drugie w Mongolii niezmiernie trudno.