To nie jest rozrywka dla osób o słabym nerwach. Bo choć było to kiedyś wesołe miasteczko, dziś porzucony park rozrywki w Rangun przypomina bardziej scenografię horroru klasy B. Zarośnięte tory kolejki górskiej, przewrócone wagoniki, zardzewiałe karuzele. Niby wszystko jest na miejscu, ale w koszmarnym wydaniu. Ma się wrażenie, że wagoniki kolejki górskiej ruszą z impetem w najmniej spodziewanym momencie, koń na karuzeli zerwie się w galopie, a zza krzaków wyskoczy Frankenstein.

Park rozrywki w Rangun
Jedna z karuzel w porzuconym parku rozrywki w Rangun.
Jedna z karuzel w porzuconym parku rozrywki w Rangun.

Park rozrywki w Rangun został z pompą otwarty w 1997 r. W ceremonii otwarcia brali udział najwięksi birmańscy notable i goście z zagranicy. Z dumą prezentowano pierwszy w Birmie rollercoaster.

Lunapark oficjalnie miał być wizytówką ówczesnej stolicy Birmy, krokiem w stronę nowoczesności. W rzeczywistości był narzędziem w splamionych krwią rękach militarnej dyktatury. Miał odwracać uwagę mieszkańców stolicy od brutalnych działań ówczesnych władz prowadzonych na terenie kraju.

Przewrócone wagoniki kolejki górskiej.
Przewrócone wagoniki kolejki górskiej.

Z niewiadomych przyczyn lunapark zamknięto kilka lat temu. Wesołe miasteczko zostało opuszczone nagle. Wszystkie sprzęty i instalacje pozostawiono na miejscu. Jakby ktoś uciekał przed niewiadomym zagrożeniem. Do pełni obrazu brakuje tylko parującej kawy na stoliku lokalnej restauracji.

Przez te kilka lat od zamknięcia, park pochłonęła bujna roślinność. Sprzęty nadgryzł ząb czasu. Rdza pokryła metalowe konstrukcje. Kolejki i karuzele nie zostały zdemontowane. Nie ma tu polskich złomiarzy, którzy rozkradliby metalowe elementy.

Lokalizacja
Wejście do opuszczonego parku rozrywki w Rangun przez dziurę w płocie.
Wejście do opuszczonego parku rozrywki w Rangun przez dziurę w płocie.

Park rozrywki w Rangun leży w samym centrum miasta. Prestiżowa lokalizacja, jak na cenne kilka akrów ziemi… Lunapark bezpośrednio przylega do miejskiego zoo. Codziennie, tuż za jego granicami przechadzają się nieświadomie dziesiątki rodzin z dziećmi.

Porzucone wesołe miasteczko oznaczone jest zarówno w google maps, jak i w maps.me jako “abandoned amusement park”. Bramy parku są zamknięte od lat. Można się jednak do niego włamać przez dziurę w siatce. Wyrwa w płocie znajduje się tuż za parkingiem na skrzyżowaniu w kształcie litery V ulic Zoological Garden Road i Bo Min Kaung Street.

Urbex w birmańskim wydaniu
Jeden z rollercoasterów w parku rozrywki w Rangun.
Jeden z rollercoasterów w parku rozrywki w Rangun.

Opuszczony park rozrywki przypomina wesołe miasteczko z lat 80. Cukierkowe kolory karuzeli idealnie wpasowują się w klimat tamtych lat. W czasach świetności lunaparku, mogłaby to być idealna scenografia do czwartego sezonu serialu “Stranger Things”. Dziś jest to wymarzone miejsce dla fanów uraban exploration (w skrócie urbex), czyli eksploracji porzuconych miejskich budynków. Znajdują się tutaj opuszczone restauracje i kasy biletowe, niszczejące rollercoastery i przeróżne karuzele, tor dla gokartów z przewróconymi samochodami. Cały park przecina plątanina torów kolejek górskich.

Wszystkie karuzele są łatwo dostępne.
Wszystkie karuzele są łatwo dostępne.

Wszystkie obiekty są łatwo dostępne. Bramki do karuzeli są otwarte, można wejść do wagoników i stacji kontrolnych. Wagoniki i siedzenia karuzel nadal można wprowadzić w ruch siłą własnych mięśni. Opuszczona restauracja stoi otworem. Odważni mogą się również wspiąć na tory kolejki górskiej. Nie ma tu ochrony, która pilnowałaby dostępu, czy ostrzegała przed czyhającymi w parku niebezpieczeństwami.

Więcej o atrakcjach w porzuconym parku rozrywki w Rangun przeczytacie tutaj.

Słowem ostrzeżenia
Porzucona restauracja w parku rozrywki w Rangun.
Porzucona restauracja w parku rozrywki w Rangun.

Mimo iż sama odwiedziłam opuszczony park rozrywki w Rangun, nie rekomenduję tego nikomu. Odwiedzacie go na własną odpowiedzialność. Żaden ubezpieczyciel nie pomoże, jeżeli złamiecie tutaj nogę lub pogryzie was bezpański pies (nie mówiąc o jadowitym wężu).

Pamiętajcie, że park rozrywki w Rangun jest oficjalnie zamknięty. Włamujecie się na jego teren. Nie będziecie jednak w tym przestępstwie osamotnieni. Lunapark jest ulubioną atrakcją lokalnej młodzieży, zyskującą na popularności również wśród turystów.

Tory kolejki górskiej przecinają zarośnięty lunapark.
Tory kolejki górskiej przecinają zarośnięty lunapark.

Na terenie wesołego miasteczka biegają bezpańskie psy. W dniu mojej wizyty, spotkani Birmańczycy ostrzegali przed wężami zadomowionymi w zaroślach pochłaniających instalacje. Jednego grubości ręki widzieli na własne oczy. W tej miejskiej dżingli sporo jest też komarów.

Niektóre instalacje i schody zjada rdza. Wspinając się uważajcie na dziury i zapadające się podesty. W opuszczonej restauracji na podłodze leży dużo szkła.

Opuszczony park rozrywki to niewątpliwie ciekawy punkt na mapie Rangun. Kto by się spodziewał, że centrum miasta prócz buddyjskich świątyń skrywa podupadły lunapark rodem z różowych lat 80 zachodniego świata. Niezły zgrzyt w architekturze miasta i historii kraju.

Autor

Włóczykij, podróżniczy planista, fotograf amator, koncertowy podrygiwacz, mól książkowy, entuzjasta czarnej płyty i rowerów bez przerzutek, renowator mebli a od niedawna bloger ...

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.