Na szlaku w Himalajach nie zastanawiasz się co na siebie włożyć. Zakładasz to samo co wczoraj, a lustra omijasz szerokim łukiem. Ważniejsza od formy jest minimalizacja bagażu. Nic tak nie doskwiera na szlaku jak niewygodne buty i przeciążony plecak. Na 18-dniowy trekking przez Trzy Przełęcze w Parku Narodowym Sagarmatha w Nepalu udało mi się zapakować w 38-litrowy plecak. Sukces porównywalny do osiągnięcia dziesiątego poziomu w Tetrisie! Mimo iż ograniczyłam rzeczy do niezbędnego minimum, nadal kilka okazało się zbędnych. Paru drobiazgów mi zabrakło. Dlatego chciałabym Wam podpowiedzieć, co zabrać na trekking w Himalajach. Po najwyższych górach świata wędrujcie z głową, a nie z ciężkim plecakiem.
Plecak
Na trekking zabrałam wspinaczkowy plecak Salewa Apex Wall 38 l. I choć jego workowata konstrukcja (ma tylko jedną komorę i kieszeń na dokumenty) utrudniała dostęp do rzeczy, to umożliwiała upchanie w jego czeluściach mnóstwa rzeczy. Brakowało mi tylko bocznej kieszeni na wodę. Bidon mocowałam do plecaka własną konstrukcją linek.
Mój plecak na starcie ważył ok 11 kilogramów, wliczając aparat (który na szlaku nosiłam na ramieniu) oraz pełny bidon wody. W trakcie trekkingu zgubiłam jakieś dwa kilo. Znikające batoniki i masło orzechowe z każdym dniem odchudzały mój plecak. Na szlaku spotkałam dziewczynę, która na wysokości 5500 m n.p.m. targała 22 kilogramy. Krótka droga do zostania porterem. Trasę pokonywała jednak tak wolno, że zdarzało się jej dotrzeć do pensjonatu po zmroku…
Na szlaku plecak jest najbliższym przyjacielem i najgorszym wrogiem. Dlatego warto spakować się kompaktowo. Przed rozpoczęciem trekkingu zróbcie listę rzeczy i zważcie każdą z osobna. Jeśli nie możecie się na coś zdecydować, dosłownie rzućcie to na szalę. Niech zdecydują za was kilogramy.
Do plecaka zapakowałam pokrowiec przeciwdeszczowy, który w listopadzie nie przydał się wcale. Nie padało ani razu.
Co jeszcze nie przydało się na szlaku, a co warto zabrać na trekking w Himalajach? Poniżej przedstawiam Wam listę pozostałych rzeczy, które znalazły się w moim plecaku.
Ubrania
W Waszym plecaku powinny znaleźć się dwa zestawy ubrań – lżejsze, chroniące przed wiatrem ubrania trekkingowe oraz ciepłe rzeczy, które będziecie zakładać w pensjonatach. Mimo wysokości i temperatury na szlaku ani razu nie założyłam kurtki puchowej. Przydała się za to w pensjonatach, które w Himalajach nie są ogrzewane (poza salą jadalną, gdzie po zmroku rozpalany jest ogień). Poniżej lista ubrań, które zabrałam:
Ubrania trekkingowe
- Cienkie spodnie wiatroszczelne Salewa
- Spodnie przeciwdeszczowe z Decathlonu – zupełnie zbędne, ani razu nie założyłam
- Tshirt termiczny z krótkim rękawem – zabrałam dwie sztuki, miło było założyć czystą koszulkę po prysznicu w przedostatnim dniu trekkingu, ale spokojnie mogłam przetrwać z jedną sztuką
- Cienki windstopper Salomon – nosiłam zamiast długiego rękawa
- Gruby polar Mamut Polartec Thermal Pro – bardzo przydatny również w pensjonatach
- Lekka kurtka przeciwdeszczowa Gore-Tex Pro marki Scott – ani razu nie padało, ale kurtki używałam jako przeciwwiatrówki
- Biustonosz sportowy
- Lekkie majtki – zabrałam 3 sztuki, zawsze można przeprać w lodowatej wodzie
- Wełniane skarpety (2 pary trekkingowe) – dobrze odprowadzają wilgoć i szybko schną
- Rękawiczki trekkingowe Decathlon Forclaz – oprócz trzech razy, kiedy wychodziliśmy na szlak zanim słońce wyjrzało zza gór, w zupełności wystarczyły
- Cienkie polarowe rękawiczki – jako wkładka ocieplająca do trekkingowych
- Grube rękawiczki puchowe – w ogóle się nie przydały
- Chusta lub komin (buff)- zarówno jako ochrona przed zimnem, jak również do ocieplania wdychanego powietrza (pisałam o tym w blogu)
- Czapka z daszkiem Arcterix – przydatna na niższych wysokościach
- Gruba wełniana czapka – niezastąpiona powyżej 4500 m n.p.m.
Ubrania “po domu”
- Ciepłe getry – wygodne do chodzenia po pensjonacie oraz spania
- Getry termiczne z wełny merino marki Brubeck – jako dodatkowa warstwa na dużych wysokościach
- Bluzka termiczna z długim rękawem
- Bluzka wełniana z długim rękawem marki Brubeck – jako dodatkowa warstwa na dużych wysokościach
- Cienka kurtka puchowa North Fake kupiona w Katmandu za około 100 zł
- Lekka kurtka ze sztucznego puchu plumtech marki Save the Duck – w kryzysowych momentach miałam zakładać na siebie dwie puchówki, okazało się, że drugiej ani razu nie wyjęłam z plecaka
- Cienka czapka do biegania z wełny merino – zakładałam do spania
- Wełniane skarpety „po domu”
Obuwie
Sprawdzone buty trekkingowe to podstawa. Na szlaku Trzy Przełęcze w listopadzie trzeba przekraczać strumienie, przechodzić przez lodowce, skakać po zamarzniętych kamieniach, schodzić stromymi ścieżkami po luźnych kamieniach i piachu. Wodoodporne buty z dobrą przyczepnością pozwolą pewnym krokiem pokonać wysokogórskie przeszkody. Po kilkugodzinnym trekkingu będziecie jednak marzyć o zmianie obuwia. Część osób jako kapcie zabiera na szlak tenisówki. Jeśli odważycie się na prysznic, przydadzą się także japonki. Poniżej lista obuwia, które znalazło się w moim plecaku:
- Buty Mtn Trainer Mid Gtx marki Salewa – moje sprawdzone buty trekkingowe, które już dawno zapomniały, że oryginalnie były granatowe
- Gumowe sandały marki Crocs – jako obuwie domowe i japonki pod prysznic
- Buty puchowe marki Marmot – pozazdrościłam koledze i na szlaku kupiłam lekkie puchowe kapcie, które super sprawdziły się w zimnych pensjonatach
Elektronika
W Himalajach zobaczycie najpiękniejsze w życiu krajobrazy. Z pewnością będziecie chcieli je uwiecznić. Dlatego oprócz aparatu najważniejsze na szlaku są źródła energii – zapasowe baterie i powerbanki. Ładowanie w pensjonatach kosztuje krocie. Jak ja zazdrościłam innym przyczepionych do plecaka baterii słonecznych …
Z elektroniki zabrałam na szlak:
- Powerbank o mocy 8400 mAh – używałam tylko do ładowania telefonu
- Telefon z kablem
- Aparat Olympus OM-D Mark II, dwa obiektywy 12-50 mm i 75-300 mm, ładowarka oraz dwie karty sd o pojemności 32 GB, szmatka do czyszczenia obiektywu – nie zabrałam ze sobą pokrowca na aparat, nosiłam go głównie przewieszonego przez ramię
- Gopro Hero 7 Black, dwie baterie, dwie karty micro sd o pojemności 64 GB, kabel USB i cienki woreczek zamiast pokrowca
- Kindle wraz z kablem USB – wieczory w pensjonatach się dłużą, książka okazała się bardzo przydatna
- Jedna wtyczka uniwersalna
- Latarka plus kabel do ładowania
- Mała kosmetyczka na elektronikę
Dokumenty
Przy zakupie pozwoleń będziecie potrzebować paszportu i gotówki. Również rachunki za noclegi i jedzenie będziecie rozliczać w gotówce. W niektórych pensjonatach przyjmowana jest płatność kartą, ale przy zabójczej, nawet 10-procentowej prowizji. Dlatego zabierzcie ze sobą odpowiednią ilość gotówki. Niedługo na blogu napiszę ile kosztował mnie trekking przez Trzy Przełęcze.
Na szlak zabrałam również:
- Mapę papierową – raczej jako pamiątka niż w celu nawigacji
- Notatnik z długopisem – w trakcie podróży skrupulatnie prowadzę dziennik
Kosmetyki
Starałam się jak najbardziej ograniczyć kosmetyki. Zamiast butelek szamponu i płynu do kąpieli zabrałam ze sobą małe saszetki z uniwersalnym płynem do mycia ciała i włosów. Pozostałe kosmetyki zabrałam w pojemnikach o małej pojemności. Nie zapomnijcie zapakować pomadki ochronnej i kremu z filtrem. Na tych wysokościach słońce pali ze zdwojoną siłą, a śnieg odbija promienie słoneczne.
Oto lista rzeczy, które znalazły się mojej podręcznej kosmetyczce:
- Odkażacz do rąk 50 ml
- Pomadka ochronna
- Krem z filtrem UV 50 – wzięłam dwa o pojemności 50 ml, ale jeden w zupełności wystarczy, bo na słońce wystawiacie głównie twarz
- Antyperspirant
- Mokre chustki (30 sztuk) – zamiast prysznica
- Mydło w płatkach – do mycia rąk i prania gaci
- 4 saszetki z mydłem w płynie/szamponem – w zupełności wystarczyły (wzięłam prysznic raz, a włosy umyłam dodatkowo 3 razy)
- Grzebień zamiast szczotki – tutaj zadecydował nie rzut monetą a waga
- Szczotka do zębów – na jednym z blogów ktoś radził złamać szczoteczkę dla ograniczenia jej wagi, przewrotnie moja złamała się w transporcie i już pierwszego dnia trekkingu wydałam krocie na nową …
- Mała pasta do zębów 20 ml
- Nic dentystyczna
- Krem SOS Rescue Cream Resibo 50 ml – uniwersalny krem na wszystkie problemy
- Wkładki higieniczne
- Papier toaletowy
- Kilka soczewek kontaktowych – zupełnie nieprzydatne (zabrałam je z myślą o deszczowych dniach, których nie było, a ze względu na higienę wolałam okulary)
Lekarstwa
Bardzo ważna jest podręczna apteczka. Wiele osób choruje na dużych wysokościach ze względu na wdychanie zimnego powietrza. Kaszel na trekkingu w Parku Narodowym Sagarmatha przezywa się potocznie kaszlem Khumbu (od nazwy rejonu w Nepalu, w którym znajduje się Everest). Ja zabrałam ze sobą za mało lekarstw na przeziębienie. Tabletki na kaszel kupowałam na szlaku z kilkusetprocentową marżą.
- Diuramid – lek na chorobę wysokościową
- Ibuprofen – działa przeciwzapalnie, dlatego brałam go przy przeziębieniu i szybko mi zabrakło
- Proszki na kaszel i gardło – na szlaku 8 tabletek na gardło kosztuje nawet 400 rupii, w Katmandu 40 rupii …
- Witamina C (w razie przeziębienia) – w pensjonatach bardzo popularne zamiast herbaty są gorące napoje typu Fervex
- Antybiotyk – na wszelki wypadek
- Bandaż – zabrałam zwykły bandaż, ale przydałby się elastyczny
- Plastry na odciski
- Lek na biegunkę
- Nospa
- Octanisept – w razie ran, które słabo goją się na dużych wysokościach
Woda
Wodę można uzupełnić w każdym pensjonacie, strumieniu, jeziorze. Dlatego warto korzystać z filtrów do uzdatniania wody. Dużo ludzi nadal używa tabletek oczyszczających. Pierwszy raz na trasie widziałam również uzdatnianie wody przy wykorzystaniu lampki UV. Ja zabrałam ze sobą:
- Bidon z filtrem LifeStraw
- Termos Stanley 0,5l – ze względu na wagę długo zastanawiałam się, czy go zabierać na szlak i nie żałuję; jakie to wspaniałe uczucie napić się gorącej herbaty na 5500 m n.p.m.
Pozostały sprzęt trekkingowy
Na szlak zabrałam również kijki trekkingowe. Super odciążają plecy przy podejściach i kolana schodząc w dół. Pomagają też zachować równowagę na śliskich szlakach i przy przekraczaniu strumieni. Nie raz uratowały mnie przed upadkiem.
- Raczki – przydatne na lodowcu przy przekraczaniu przełęczy Cho La
- Kijki trekkingowe Black Diamond – kupione za grosze w Katmandu
- Łyżko-widelec – tylko jeśli zabierzecie ze sobą liofilizaty
Śpiwór
Pokoje w pensjonatach nie mają ogrzewania, a często zbudowane są z cienkiej dykty. Na dużych wysokościach temperatura w pokojach jest nie dużo wyższa niż na dworze. Ciepły puchowy śpiwór to dobro pierwszej potrzeby. W pokojach dostępne są koce. Można też uprzejmie poprosić gospodarzy o dodatkową warstwę.
Część osób kupuje śpiwór w jednym z wielu sklepów z podróbkami w Katmandu. Jeśli pójdziecie w ich ślady, ostrożnie podejdźcie do zakresu temperatur podanych na metce. Zazwyczaj są one mocno zaniżone. Ja zabrałam ze sobą:
- Śpiwór Cumulus Line 300 – nie oszukujmy się, śpiwór z komfortem na poziomie 4 stopni jest zbyt cienki, ale z dodatkową warstwą w postaci koca lub dwóch dawał radę
- Jedwabna wkładka do śpiwora – drugi raz bym nie zabrała; nigdy nie chciało mi się go wygrzebywać z czeluści mojego plecaka
Inne
Co jeszcze warto zabrać na trekking w Himalajach?
- Nożyczki do paznokci – przydatne nie tylko do obcinania pazurów
- Pinceta
- Srybag Sea To Summit (dwie sztuki 8l i dwie sztuki 4l) – do utrzymania porządku, kompresji śpiwora i ubrań oraz ochrony przez wilgocią
- Kłódka – na jednym z blogów przeczytałam, że warto ją mieć w bagażu, gdyż nie zawsze drzwi do pokoju w pensjonacie mają zamek; okazało się to nieprawdą, a kłódki nie użyłam ani razu
- Zestaw do szycia – spektakularnie rozdarłam moje getry termiczne w strategicznym miejscu, więc zrobiłam użytek z igły i nici
- Klips do prania – uprane ubrania mają szansę wyschnąć tylko na wietrze i słońcu, warto mieć ze sobą klipsy, aby nie odfrunęły w nieznane
- Dwa zaciski – do naprawy według zapotrzebowania
- Zegarek – chyba nie zniósł zmiany ciśnienia, bo wysiadł już w pierwszym tygodniu wędrówki
- Mały ręcznik szybkoschnący
- Saszetki Smell Well (dwie sztuki) – odprowadzają wilgoć z obuwia, dzięki czemu buty ładnie pachną a jedne skarpetki można nosić prawie w nieskończoność
- Okulary przeciwsłoneczne – ja zabrałam okulary z korekcją; nie miałam specjalnych okularów trekkingowych ograniczających dostęp światła, możecie jednak takie kupić tanio w Katmandu
Jedzenie
Na szlak zabrałam ze sobą 4 liofilizaty, których nie zjadłam w niezbyt przyjaznej wegetarianom Mongolii. Sprawdziły się zwłaszcza jako obiad na szlaku. Do ich przygotowania wystarczyła szklanka wody w termosie. Poza tym na trekking zabrałam ze sobą:
- Czarną herbatę – termos z gorącą wodą kosztuje mniej niż z herbatą a z każdym metrem cena gorących napojów rośnie; w najwyższych miejscach za średni dzbanek z gorącą wodą płaciliśmy nawet 800 rupii; herbata była jeszcze droższa
- Masło orzechowe – często na śniadanie zamawiałam tosty z dżemem, do których bezczelnie dokładałam masło orzechowe z własnego słoika
- Batoniki i herbatniki na każdy dzień trekkingu – w pensjonatach i małych sklepikach można kupić snickersy i inne batoniki, jednak kosztują one małą fortunę (nawet 300-400 rupii, czyli 14 zł za sztukę).
Czego nie wzięłam i żałowałam
- Papier toaletowy – zabrałam tylko jedną rolkę i przyszło mi płacić na szlaku 14 zł za kolejną
- Lekarstwa na przeziębienie – zdecydowanie wzięłam za mało lekarstw przez co musiałam się zapożyczać lub wydawać fortunę na szlaku
- Karty do gry – podróżując w pojedynkę nie myślałam, że mogą mi się przydać, szybko jednak sformułowaliśmy czteroosobową grupę trekkingową i wieczorem bardzo nam brakowało rozrywki
Wiecie już co zabrać na trekking w Himalajach. Więcej o szlaku przez Trzy Przełęcze przeczytacie na blogu.