Turyści decydują się na torturę dotarcia do Phongsali kuszeni wizją autentycznego spotkania z plemieniem Akha, które zamieszkuje okoliczne wzgórza. Nie inaczej było w moim przypadku. Zapakowałam się do zdezelowanego autobusu widma, w którym nie domykały się okna wpuszczając tumany kurzu, a pasażerowie siedzieli w przejściu na rozkładanych stołkach, aby po 13-godzinnej podróży dotrzeć do górskiej miejscowości na krańcu cywilizacji, która stanowi wrota do świata Akha. Więcej o plemieniu opowiadam w odrębnym wpisie. Tutaj podpowiem Wam jak zorganizować wycieczkę do etnicznych wiosek.

Między Chinami i Wietnamem

Kobiety Akha robiące zakupy w przydrożnym sklepie.
Kobiety Akha robiące zakupy w przydrożnym sklepie.

Do Phongsali prowadzi kręta, zakurzona droga. Ostatni odcinek tuż za miejscowością Boun Neua jest szczególnie malowniczy. Autobus wolno wspina się tuż nad przepaścią. Miasto położone jest na zboczu góry Phu Fa na wysokości 1400 m n.p.m. Z dachów domów można podziwiać imponujące wchody słońca tuż nad zalaną chmurami doliną.

Phongsali to stolica najbardziej północnej prowincji Laosu, ściśniętej pomiędzy Chinami i Wietnamem. Stolica brzmi dumnie. W rzeczywistości to małe miasteczko. Całe życie gromadzi się wzdłuż jednej ulicy, a asfalt kończy się tuż za granicami miasta. W Phongsali żyje zaledwie 6 tys. mieszkańców, ale codziennie ściągają tutaj przedstawiciele plemion zamieszkujących okoliczne górskie wioski. A to na zakupy, a to w sprawach urzędowych. Turystów tu niewielu. Trudy dotarcia skutecznie zniechęcają. Podczas mojego pobytu w mieście spotkałam zaledwie 5 białych twarzy.

Izolacja i niska popularność tego miejsca znacznie utrudniają organizację wycieczki. Znalezienie grupy współtowarzyszy o podobnym planie trekkingu graniczy niemal z cudem, a wędrówka w pojedynkę z przewodnikiem kosztuje fortunę. Przybywając do Phongsali najlepiej uzbroić się w cierpliwość i elastyczny plan podróży.

Buan Neua czy Phongsali?

Widok na początku trekkingu.
Widok na początku trekkingu.

41 km przed Phongsali znajduje się Boun Neua, miasteczko które konkuruje z Phongsali o względy turystów. Zatrzymując się w Boun Neua oszczędzicie sobie dodatkowych 2 godzin jazdy niezwykle krętą i zakurzoną drogą. Kusząca alternatywa dla wszystkich miłośników Aviomarinu.

W okolicy Boun Neua również rozlokowane są wioski plemienia Akha, które ze względu na ich większą dostępność można odwiedzić nieco mniejszym wysiłkiem i kosztem. Przede wszystkim nie jest konieczna przeprawa łodzią. Trekking zazwyczaj rozpoczyna się na obrzeżach miasta.

Plan wycieczki w okolicy Boun Neua.
Plan wycieczki w okolicy Boun Neua.

W rejonie Boun Neua można odwiedzić wioski dwóch podgrup plemienia Akha – Oma i Pixar, w których kobiety w nieco inny sposób ozdabiają głowy. Program wycieczki obejmuje również osadę plemienia Phunoy, których nakrycia głowy przybrane są czerwonymi pomponami. W okolicy Phongsali w ramach dwudniowych wycieczek odwiedza się zazwyczaj wyłącznie osady plemienia Akha Oma. Aby zobaczyć inne grupy etniczne trzeba wybrać się na dłuższy (i droższy) trekking.

Miłośnicy górskich wędrówek donoszą, że trekking w okolicy Boun Neua jest mniej zróżnicowany i ekscytujący niż szlaki w okolicy Phongsali. Po drodze nie ma zapierających dech widoków, a trasy są łatwe. Większość została dostosowana do jazdy motocyklem. Trekking w okolicy Phongsali prowadzi gównie trasą wijącą się zboczem góry. Co chwila ukazują się malownicze widoki. O świcie morze chmur niczym pierzyna tuli dolinę do snu. Miejscami wspinaczka odbywa się wąską, zarośniętą ścieżką. W kilku miejscach trzeba przekroczyć strumień.

Przekraczanie strumienia w trakcie trekkingu.
Przekraczanie strumienia w trakcie trekkingu.

W Boun Neua wioski są bardziej dostępne, przez co mniej autentyczne. Nie wszystkie kobiety noszą tradycyjne stroje. Wędrówkę w okolicy Phongsali poprzedza dwugodzinna jazda autobusem i godzinna przeprawa łodzią. Odcięcie plemion od świata znacznie opóźnia ich skomercjalizowanie. Kobiety na co dzień noszą tradycyjne stroje. W obciążonych srebrem nakryciach głowy gotują, przynoszą wodę, pracują w polu… Życie toczy się swoim tempem, zgodnie z wielopokoleniową tradycją.

Kobieta z plemienia Akha Oma.

Wędrówka z przewodnikiem w rejonie Boun Neua jest znacznie tańsza niż w Phongsali. Cena wyjściowa dwudniowej wycieczki dla jednej osoby wynosiła ok 900 tys. kip (ok 100$). Analogiczna wycieczka w okolicy Phongsali kosztowała już ok 1,3 mln kip (45$ więcej). Przy trzech osobach w grupie po długich negocjacjach zapłaciłam 900 tys. kip, tyle ile kosztowałby mnie indywidualny trekking z Boun Neua.

Jeżeli niezależnie od kosztów liczycie na połączenie malowniczego trekkingu z autentycznym spotkaniem z plemieniem Akha, wycieczka na północy Phongsali to najlepsza opcja. Przy ograniczonym budżecie trekking w rejonie Boun Neua to dobry kompromis miedzy jakością i ceną.

Z przewodnikiem czy samodzielnie?

Kobieta z plemienia Akha w trakcie przeprawy łodzią przez rzekę Nam Ou.
Kobieta z plemienia Akha w trakcie przeprawy łodzią przez rzekę Nam Ou.

Większość turystów docierających do Phongsali udaje się na trekking z przewodnikiem. Wioski są tu trudno dostępne, as szlaki nie są oznaczone. Wąskie ścieżki często się ze sobą przecinają. W wielu miejscach plątanina tras utrudnia orientację. Szlaki nie są również naniesione w maps.me. Zasięg telefoniczny tu nie dociera. GPS często się gubi. Co więcej, drogi do poszczególnych wiosek rozpoczynają się w różnych punktach rzeki. Trzeba wiedzieć, na którą łódkę wsiąść i gdzie z niej wysiąść. Mimo tych trudności, spotkałam parę, która porwała się na samodzielne dotarcie do jednej z wiosek Akha. Nie mieli żadnego planu. Do portu w Hat Sa dojechali publicznym autobusem. Tu wsiedli na łódkę, jak cień podążając za kobietą z plemienia Akha. Zamierzali wrócić tą samą drogą po południu po odwiedzeniu jednej z wiosek.

Podróżując samodzielnie pozbawiacie się jednak możliwości komunikacji z plemieniem. Przewodnik prócz nawigacji pełni również funkcję tłumacza. Pozwala to na lepsze poznanie kultury i zwyczajów plemienia Akha. Bez przewodnika zostanie Wam niezręczna cisza i bitwa na spojrzenia.

Wyjściowy plan i ceny dwudniowej wycieczki organizowanej przez Amazing Lao Travel.
Wyjściowy plan i ceny dwudniowej wycieczki organizowanej przez Amazing Lao Travel.

W Phongsali są tylko dwie agencje turystyczne – Amazing Lao Travel i regionalne biuro turystyczne. Przy tak małej liczbie turystów, więcej biur podróży tu nie przetrwa. W Boun Neua wycieczki organizuje agencja Bounneua Trekking.

Ja wybrałam się na trekking z Amazing Lao ze względu na pozytywne recenzje oraz głuchą ciszę ze strony regionalnego biura turystycznego. Niestety do Phongsali przyjechałam po 22, co uniemożliwiło mi osobistą organizację wędrówki. Przyznaję, że z wycieczki byłam średnio zadowolona. Trafił nam się przewodnik niedojda z bardzo podstawową znajomością angielskiego. Okazało się, że jest to dopiero jego druga samodzielna wycieczka. Niedawno porzucił mnisi habit na rzecz kariery w turystyce. Dlatego warto dzień przed rozpoczęciem trekkingu spotkać się z przewodnikiem, aby dograć szczegóły i ocenić jego zdolności lingwistyczne.

Opis dwudniowego trekkingu

Plan dwudniowego trekkingu w okolicy Phongsali.
Plan dwudniowego trekkingu w okolicy Phongsali.

Po przyjeździe do Phongsali chciałam udać się na dwudniowy trekking już następnego dnia. Po przeczytaniu nielicznych recenzji uparłam się na wycieczkę na północ od Phongsali, podobno bardziej malowniczą i autentyczną. Aby obniżyć koszty dołączyłam do Niemki, która miała już dograne wszystkie szczegóły trekkingu. Plan wycieczki uwzględniał wyłącznie wioski plemienia Akha Oma. Tuż przed startem do naszej grupy dołączył Izraelczyk.

Lokalny autobus do Hat Sa.
Lokalny autobus do Hat Sa.

Publiczny autobus do Hat Sa odjeżdża o 8 rano z małego dworca znajdującego się na północy miasta. Na dworzec zawiozła nas taksówka. Przejazd publicznym autobusem był dla mnie jedną z głównych atrakcji wycieczki. Nie dość, że krętą drogą zjeżdżaliśmy wzdłuż malowniczej doliny aż do poziomu rzeki (ok 600 m n.p.m.), to jeszcze mieliśmy szczęście podróżować z dwiema kobietami Akha. Na początku nieśmiałe, z czasem dały się wciągnąć w rozmowę, zaciekawione nami równie mocno co my nimi.

Autobus miał dwa przystanki po drodze. Pierwszy w miejscu gdzie odpływa łódka do Muang Khua – popularnej turystycznej miejscowości (aktualnie nieprzerwana przeprawa nie jest możliwa ze względu na masowo budowane tamy). Drugi przy małym lokalnym porcie. Autobus kończy bieg w Hat Sa tuż za ogromną tamą na rzece Nam Ou. Stąd odpływają łódki w różne rejony rzeki. Cześć z nich ma publiczny charakter i rozwozi przedstawicieli okolicznych plemion na początek szlaku prowadzącego do ich wiosek.

Rzeka Nam Ou.
Rzeka Nam Ou.

Przeprawa łódką w górę rzeki trwa ok godziny. Początkowo płynie się głównym nurtem, po pewnym czasie łódka skręca jednak w wąską odnogę, która okazuje się cmentarzyskiem drzew. Kapitan sprawnie manewruje między konarami. Nad głowami latają błękitne ptaki. Za zalanym lasem łódka przybija do brzegu. Tu rozpoczyna się wędrówka. Trasa nie jest trudna. Początkowo wąska, stroma ścieżka przeradza się w małą piaszczystą drogę. Szybko z niej jednak schodzimy w stronę górskiego strumienia, który musimy kilkukrotnie przekroczyć. Zjadamy tu również obiad.

Potem wąską ścieżką wspinamy się przez ok 2 godziny do pierwszej wioski Akha – Paicho, która znajduje się na wysokości 1000 m n.p.m. Za nami 500 m przewyższenia. Osadę widać już z oddali na zboczu góry. W upale wygląda jak fatamorgana.

Dzieci bawiące się wiatrakami w wiosce Paicho.
Dzieci bawiące się wiatrakami w wiosce Paicho.

W Paicho odwiedzamy jedną z rodzin, która gościnnie zaprasza nas na herbatę. Do małego drewnianego domu schodzi się cała wioska. Dzieci przeciskają się w drzwiach, żeby zobaczyć przybyszów. W osadzie mieszka zaledwie 20 rodzin. Odwiedzamy też chatę wodza – wszystkie grupy turystyczne muszą się rejestrować. Ostatnia wycieczka zawitała tutaj 5 dni temu.

Makówka opium.
Makówka opium.

Pierwszy raz widzimy plantację opium. Kobiety zbierają drogocenne ziarenka nacinając makówki. Pracują w odświętnym stroju, z kilogramami srebra na głowie. Odwiedzamy też sypiącą się lokalną szkołę. Trzy klasy cisną się w jednym pomieszczeniu.

Szkoła w wiosce Paicho.
Szkoła w wiosce Paicho.

Do drugiej wioski – Napoxang idziemy zboczem góry zaledwie 30 min. Podobno Paicho się od niej oddzieliła kila lat temu. Nie ma już za wiele wspinaczki. Napoxang znajduje się zaledwie 180 m wyżej.

Jest to duża osada z 50 domami. Spędzimy tutaj noc w domu wodza. Zwiedzamy wioskę, co chwila uciekając przez szczerzącymi kły psami. Mężczyźni obradują przy miejskiej studni popalając opium w długich bambusowych tubach. Kobiety znoszą drewno na opał. A dzieci zaciekawione śledzą każdy nasz krok. Tylko chłopców nie sposób oderwać od rywalizacji – rzucają twardymi leśnymi owocami do wyznaczonego w piachu celu. Gospodyni na otwartym ogniu przygotowuje prawdziwą ucztę – szpinak wodny (morning glory), curry z dyni, omlet, tofu, duszonego bakłażana, kiszoną papaję … Po kolacji przy winie ryżowym podziwiamy bezkresne morze gwiazd.

Wchód słońca w Napoxang.
Wchód słońca w Napoxang.

Wstajemy na wschód słońca. Ze szczytu wioski rozciąga się widok na dolinę przykrytą gęstymi chmurami. Dziś czeka nas ok 5 godzin wędrówki. Po śniadaniu wspinamy się ścieżką prowadzącą wśród plantacji opium. Po drodze mijamy schodzące z pola kobiety, które witają nas nadgorliwie ściskając nam dłonie.

W pierwszej odwiedzanej wiosce Peryenxang Kao (1266 m n.p.m.) na nasz widok zlatują się wszystkie dzieci. Śledzą każdy nasz ruch. Wizyta jest krótka. Nie ma wodza, który mógłby nas ugościć. Szybko się rejestrujemy i idziemy do kolejnej wioski – Maichalern położonej na wysokości 1000 m n.p.m. Osadę widzimy w dole już z daleka.

Widok na wioskę Maichalern.
Widok na wioskę Maichalern.

Ścieżka prowadzi przez pola. Część z nich jest ogrodzona. Trzeba przeskakiwać bambusowe płoty. W wiosce pijany wódz przyjmuje nas na krótką wizytę. Alkohol rozwija mu język. Nie ma tematu tabu. Dopytujemy o plantacje opium i zarobki.

Widok w drodze powrotnej.
Widok w drodze powrotnej.

Ostatnia odwiedzona przez nas wioska o nazwie Chakhampa jest już bardziej rozwinięta. Prowadzi od niej piaszczysta droga, którą mogą jeździć wprawieni motocykliści. Prowadzi ażż do małego portu na rzeką Nam Ou. Zejście w kurzu po kostki zajmuje godzinę.

Przeprawa łódką w dół rzeki jest znacznie szybsza. Już po 40 minutach siedzimy w porcie pałaszując obiad. Stąd zabiera nas prywatny van. W Phongsali jesteśmy chwilę po 16.

Jak dojechać do Phongsali?

Lokalny autobus z Luang Namtha do Phongsali.
Lokalny autobus z Luang Namtha do Phongsali.

Ze stolicy Laosu – Wientian do Phongsali odjeżdżają dwa autobusy dziennie (o 7 i 18) z dworca północnego. Jeżeli będziecie się przesiadać pamiętajcie, że dworce autobusowe w Wientian położone są na przeciwległych końcach miasta w odległości 15 km. Niezależnie od narodowości transport pomiędzy dworcami na pace ciężarówki kosztuje 30 tys. kip. Autobus po drodze zatrzymuje się w Luang Prabang i Vang Vieng. Cała trasa zajmuje 24-26 godzin. W rzeczywistości często dobija do 30 godzin. Kurs realizowany jest przez duży turystyczny autobus.

Niewiele osób wie, że do Phongsali można również dojechać z Luang Namtha. Autobus w przeszłości przeznaczony był wyłącznie dla obywateli Laosu i Chin, gdyż skracał drogę przejeżdżając przez Państwo Środka. Aktualnie autobus jeździ według zmienionej trasy, nie opuszczając terytorium Laosu. W teorii odjeżdża codziennie on o 9 rano. Teoretycznie, bo aż do godzin porannych nikt (nawet obsługa dworca) nie wie, czy autobus tego dnia będzie kursował. Rano, w dniu odjazdu trzeba się w ciemno pofatygować na dworzec oddalony od miasta o 9 km. Miałam szczęście. Po kilku dniach przerwy autobus tego dnia kursował. Podróż zamiast rozkładowych 8 zajęła jednak 13 godzin.

Tama w Hat Sa.
Tama w Hat Sa.

Wraz z budową tamy w Hat Sa przeprawa morska do Muang Kuan jest znacznie utrudniona. Do niedawna była to główna opcja transportowa w rejonie. Aktualnie została zastąpiona transportem kołowym. Bezpośredni autobus z Phongsali odjeżdża do Muang Kua o 7 rano. W drugą stronę autobus odjeżdża ok 8:30. Podróż zajmuje ok 7 godzin. Ten sam autobus kursuje do/z Dien Bien Phou w Wietnamie.

Szczegółowe informacje dotyczące transportu do Phongsali.
Szczegółowe informacje dotyczące transportu do Phongsali.

Wszystkie wskazane powyżej autobusy zatrzymują się w Oudomaxay. Zazwyczaj jest tu dłuższy przystanek na lunch. O 8 rano odjeżdża stąd dodatkowo lokalny autobus.

Informacje praktyczne

  • Droga do Phongsali jest bardzo piaszczysta. Kurz wdziera się do autobusu wszystkimi szczelinami. Z autobusu wysiadałam pokryta grubą warstwą pyłu. Warto zaopatrzyć się w maseczkę.
  • W Phongsali polecam nocleg w Viphaphone Hotel. Ceny negocjowane osobiście (w moim przypadku drogą mailową) są bardziej korzystne niż na booking.com.
  • Warto odwiedzić poranny targ w Phongsali, który odbywa się w godzinach porannych. Odwiedzają go przedstawiciele okolicznych plemiennych wiosek.
  • 18 kilometrów od Phongsali znajduje się 400-letnia plantacja herbaty, jedna z najstarszych na świecie.
  • Więcej o plemieniu Akha przeczytacie na blogu.
Autor

Włóczykij, podróżniczy planista, fotograf amator, koncertowy podrygiwacz, mól książkowy, entuzjasta czarnej płyty i rowerów bez przerzutek, renowator mebli a od niedawna bloger ...

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.