Dzięki bogatym w plankton wodom przybrzeżnym, Filipiny mogą poszczycić się drugą co do wielkości populacją rekinów wielorybich na świecie. Więcej osobników odwiedza tylko wybrzeża Meksyku. Nic więc dziwnego, że te największe ryby świata nieświadomie wpadły w pułapkę przemysłu turystycznego Filipin. W ostatnich latach pływanie z rekinami wielorybimi stało się jedną z topowych atrakcji tego kraju.
Zagrożony gatunek
W 1998 r. Filipiny oficjalnie zakazały polowań na rekiny wielorybie. Wcześniej były one powszechnym składnikiem azjatyckiej diety i ważnym źródłem zarobków dla lokalnej ludności. Nie oznacza to jednak, że ze strony człowieka nic już im nie zagraża. Kategoria tych olbrzymów na liście gatunków zagrożonych została zmieniona z narażonych na zagrożone wyginięciem wiele lat po wejściu w życie zakazu. Miały na to wpływ zagrożenia czyhające na ich populację w Azji Południowo-Wschodniej, w tym zanieczyszczenie wody, narażenie na zderzenia z łodzią i zaplątanie w sieci rybackie. Nic też tak nie kusi kłusowników jak czarnorynkowy towar. Na Filipinach największym zagrożeniem wydaje się być jednak nieuregulowany przemysł turystyczny.
Jak oswoić rekina?
W 2011 r. rybacy z Oslob, małej miejscowości na południu wyspy Cebu, wymyślili jak odbudować zyski utracone po oficjalnym zakazie połowu rekinów. Okazało się, że turyści chętnie zapłacą za bliskie spotkanie z tymi gigantami. Od tego czasu miasto stało się największym na świecie centrum wycieczek oferujących możliwość pływania z rekinami wielorybimi. Szacuje się, że ta gałąź turystyki przyciąga na Filipiny ponad pół miliona turystów rocznie. Miażdżąca większość ląduje w Oslob.
Rekiny wielorybie to gatunek migrujący, który w sezonie od października do maja można spotkać w płytkich wodach wokół wielu filipińskich wysp. Dlaczego zatem turystyka koncentruje się w tej małej miejscowości? Otóż przedsiębiorczy rybacy wpadli na pomysł, jak utrzymać rekiny w okolicy przez cały rok i zagwarantować turystom ich zobaczenie z bliska. Wystarczy regularnie je karmić. Rekiny wielorybie to leniwe bestie. Porzucają swoje migracyjne zwyczaje na rzecz darmowej wyżerki i przez cały rok codziennie wpadają do Oslob na regularny posiłek. W ten sposób dzikie zwierzęta stają się domowymi pupilami.
Za, a przede wszystkim przeciw
Czynnik ekonomiczny
Głównym argumentem za dokarmianiem rekinów podnoszonym przez mieszkańców Olsob jest ten ekonomiczny. Dla lokalnej społeczności jest to ważne źródło dochodów i dziedzina generująca miejsca pracy. Nie mówimy tu wyłącznie o wpływach z opłat za wycieczkę, które trafiają głównie do kieszeni rybaków, ale również o zyskach hoteli, restauracji, kierowców czy hodowców krewetek, którymi dokarmiane są rekiny. Część zysków trafia w formie podatków do gminy. W ciągu zaledwie kilku lat Oslob z małej rybackiej osady przekształciło się w żywe miasteczko, codziennie odwiedzane przez tysiące turystów.
Organizowane wycieczki zmniejszają również połów ryb w rejonie. Rybacy posiadający inne (lepsze?) źródło dochodów odchodzą od rybołówstwa.
Gwarantowana atrakcja
Dla turystów najważniejszym argumentem jest 100-procentowa gwarancja zobaczenia największej ryby świata. Niejednemu Oslob pozwoliło skreślić pływanie z rekinami wielorybimi z osobistej bucket listy.
Porzucenie zwyczajów migracyjnych
Dokarmianie rekinów wielorybich zaburza ich migracyjne zwyczaje i prokreację. Szacuje się, że aż 25% wszystkich osobników zidentyfikowanych na terenie Filipin (kilkaset sztuk) zahacza o Oslob. Większość nie idzie na łatwiznę, zostaje w okolicy na chwilę, po czym rusza dalej, niezainteresowana porzuceniem swojego wędrownego trybu życia. Jednak od 2011 r. u wybrzeży Oslob na stałe zadomowiło się już kilkanaście osobników. Pojawiają się regularnie przez cały rok (mają na ciele unikalne znaki, które pozwalają na ich identyfikację). Problem na niewielką skalę? Mając na uwadze wielkość populacji wystawionej na pokuszenie, dokarmianie jest realnym zagrożeniem.
Nieprawidłowa dieta
Dieta oswojonych osobników w Oslob jest znacznie mniej zróżnicowana niż w naturalnym środowisku. Wpływa to na ich rozwój, system immunologiczny, wielkość i ogólną kondycję. Przebywanie w płytkich wodach, gdzie są dokarmiane, zaburza temperaturę ich ciała. Standardowo rekiny wielorybie nurkują na głębokość nawet 1 000 metrów, co pozwala na regulację temperatury ich ciała i pozbycie się pasożytów.
Kwestia przyzwyczajenia
Oswojone z człowiekiem rekiny przestają bać się łodzi. Kończy się to licznymi ranami na ich ciele. Mimo iż w Oslob wykorzystywane są wyłącznie łodzie bez napędu motorowego, to rekiny przyzwyczajone do dokarmiania prosto z łodzi podpływają do człowieka na bardzo małą odległość. Dotykanie wielorybów jest zakazane i grozi nawet karą więzienia. Nikomu jednak nie zależy na aresztowaniu turystów, a w panującym chaosie nietrudno o niezachowanie bezpiecznej odległości. A chaos jest ogromny. Na każdej łodzi przebywa 10 turystów. W tym samym czasie na wodzie jest nawet 15 łodzi. Prosta matematyka. 150 osób na małej przestrzeni próbujących zrobić selfie z jednym z kilku rekinów. Wśród nich osoby w kamizelkach ratunkowych, nieumiejące pływać, osoby mające strach w kąpielówkach, przerażone dzieci, poszukiwacze idealnego ujęcia na instastory. A w samym centrum zamieszania rekiny próbujące przedrzeć się do źródła pożywienia. Show trwa 30 min, po czym następuje rotacja. Aktorzy pozostają Ci sami, zmienia się natomiast publiczność.
Przyzwyczajenie do człowieka ma również inny wymiar. Paradoksalnie, mimo zakazu połowów rekiny stają się łatwiejszym celem kłusowników. Podpływają do łodzi licząc na darmowy posiłek.
Degradacja rafy koralowej
Ostatnie badania wskazują, że rafa koralowa u wybrzeży Oslob została w znacznym stopniu zdegradowana i zanieczyszczona. Chodzi tutaj nie tylko o zniszczenia mechaniczne, lecz również chemiczne. Mimo zakazu, sporym problem jest stosowanie kremów do opalania.
Co możesz zrobić?
Paradoksalnie, turyści wybierają się do Oslob, żeby zobaczyć rekiny wielorybie w naturalnym środowisku. W zamian otrzymują wyreżyserowane show, które bardziej przypomina park rozrywki niż dziką przyrodę. Dlatego najlepsze co możecie zrobić, to odpuścić pływanie z rekinami wielorybimi w Oslob. Jedynie odpływ turystów może wpłynąć na lokalną społeczność i zmienić model oferowanych wycieczek. Inne rejony Filipin udowadniają, że jest to możliwe.
A jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani do wykreślenia Oslob ze swojego planu podróży, poczytajcie o procederze dokarmiania rekinów i jego konsekwencjach w internecie. Ja ze swojej strony polecam artykuł National Geographic.
Gdzie etycznie zobaczyć rekiny wielorybie?
Poza Oslob, rekiny wielorybie na Filipinach można zobaczyć w ramach zorganizowanej wycieczki w dwóch miejscach – w Donsol na południu wyspy Luzon oraz w Sogod Bay u wybrzeży wyspy Southern Leyte. Jeżeli chcecie, by wasza przygoda z rekinami wielorybimi miała jak najmniejszy wpływ na ich naturalne środowisko, polecam wam podjęcie trudu dotarcia na Southern Leyte. Zobaczenie największej ryby świata nie jest tam gwarantowane. Ale pływanie z rekinami wielorybimi w ich prawdziwe naturalnym środowisku warte jest tego ryzyka. Więcej o Southern Leyte i spotkaniu z największą rybą świata przeczytacie na blogu.
Zostańcie ze mną. To be continent ….